Ponowne zjednoczenie Korei
Autor: Marek Rybołowicz, Nowy Tydzień, 2017.04.27
Mamy w tej sztuce do czynienia z siłą afektu, który niczym tsunami idzie przez świat ludzi pozornie uporządkowanych, druzgocząc ich dotychczasowy ład.
Autor: Marek Rybołowicz, Nowy Tydzień, 2017.04.27
Mamy w tej sztuce do czynienia z siłą afektu, który niczym tsunami idzie przez świat ludzi pozornie uporządkowanych, druzgocząc ich dotychczasowy ład.
Autor: Marta Zgierska, ZOOM, listopad 2012 Druga część projektu „Aporia 43” w reżyserii Łukasza Witt-Michałowskiego paraliżuje widza poprzez przytoczenie prawdziwych, indywidualnych świadectw bestialstwa wojny. Siłą tego dobrze skrojonego i mądrego spektaklu jest nieustanna zmiana perspektywy. Reżyser raz punktuje winy Ukraińców, raz Polaków. Jak na otwartej dłoni widać, że obie strony mają tu swoje racje, a…
Autor: Marta Zgierska, „Nowa Siła Krytyczna”, 15.03.2009 Spektakl wybrzmiewa jako nieustanne pytanie o przeszłość, przyszłość i najbardziej chwiejne teraz. O teraz nie ustabilizowane, wciąż kształtujące się. Tekst dramatu jest mocny, pełen wypowiedzi niewybrednych, wskazujących na duże ograniczenia emocjonalne rozmówców. Świat sceniczny przeszyty jest strachem, napięciem kumulującym się w bohaterach.
Autor: Irina Lappo, Gazeta.pl, 16.10.2012 Spektakl wyreżyserowany przez Łukasza Witt-Michałowskiego zaczyna bardzo piękna scena polsko-ukraińskiego spotkania w duchu Euro 2012. Młodzi ludzie po obu stronach sceny wymieniają się wrażeniami i spostrzeżeniami o własnych krajach. Jest swojsko i wesoło, porozumienie jest proste: języki są podobne, dziewczyny – piękne, a jedzenie – smaczne. Tylko ta scena, ta…
Teatr jak wywoływanie duchów. Nie-obecności Ludwika Margulesa (recenzja) Autor: Sylwia Hejno, Dziennik Wschodni ,16.10.2020 „Margules. Nieobecność” w reżyserii Łukasza Witt-Michałowskiego to spektakl-opowieść o nieżyjącym już twórcy teatru, który w Meksyku uchodzi za jednego z najwybitniejszych, a w Polsce jest zupełnie nieznany. A cóż to za nazwisko, Margules? Polskie, żydowskie, meksykańskie? Tę historię rozpoczyna kryzys tożsamości,…
Autor: Andrzej Z. Kowalczyk, Kurier Lubelski Spektakl śledzi się z niesłabnącą uwagą i zainteresowaniem. Reżyser znakomicie poprowadził aktorów, którzy świetnie pokazali niejednoznaczność i wewnętrzne skomplikowanie obydwu głównych bohaterów. Witt-Michałowski pokazuje tę budzącą grozę sytuację w sposób bardzo subtelny. Unikając dosłowności i deklaratywności; nieomal podprogowo. Co jednak w najmniejszym nawet stopniu nie osłabia siły i sugestywności…
Autor: Joanna Derkaczew, Gazeta Wyborcza, 21.09.2006 W spektaklu „Kamienie w kieszeniach” Marie Jones zagrali około trzydziestu postaci, w tym zblazowane gwiazdeczki, narkomanów, głuchoniemych, księży, pijaczków, ochroniarzy i rozszczebiotane kierowniczki planu. Sztuka opowiadająca o irlandzkich robotnikach statystujących przy hollywoodzkiej superprodukcji to klasyczny wyciskacz łez z morałem „show biznes niszczy ludzi”. Kasprzykowski i Sędrowski zrobili z niego…