Ostatni taki ojciec

Autor: Andrzej Molik, 17.04.2009

(…) Pałyga wcale nie robi sobie z nas żartów. On próbuje dowieść, że „jego” Ojciec – posiadacz twardej ręki o chamskich, zdegenerowanych w socjalistyczno-koszarowym otoczeniu nawykach – mieści się na końcu biblijnego, patriarchalnego szeregu. Natomiast reżyser, Łukasz Witt-Michałowski, odziera tę próbę z prostej deklaratywności, autorskiego zadekretowania i uwzniośla, sadowi – co, wobec używanego w kolejnych scenach wulgarnego języka oraz natłoku trywialności i nikczemności wydaje się absolutnie niemożliwe do osiągnięcia – w przestrzeniach transcendencji i poezji o sile requiem. Ku takiemu efektowi wiedzie użycie istnego – jak się już rzekło – tsunami teatralnych środków, bardzo często o off-wym powinowactwie, wszelako z postawieniem na – rzadko wspinające się w tym kręgu na takie wyżyny kunsztu – aktorstwo.

Podobne treści